zielone dachy

Pisząc o zielonych dachach (ang. green roofs), czyli o dachach pokrytych roślinami, wracam do swojej dawnej pasji. Temat ten z różną mocą pochłania mnie już od kilku lat i zawsze gdy do niego wracam znajduje w nim nowe, ciekawe wątki. Najlepiej jednak będzie gdy zacznę klasycznie, czyli od tego czym zielone dachy są.

Najbardziej ogólna definicja mówi, że jest to alternatywny sposób na pokrycie dachu budynku – przy okazji konstrukcja taka wiele zyskuje na oryginalności. Zielone dachy mają poza estetycznymi wiele praktycznych zalet – poniżej postaram się pokrótce je przedstawić. Do dnia dzisiejszego, na całym świecie, zostało zrealizowanych tysiące projektów budynków rządowych, korporacyjnych biurowców, czy wreszcie domów jednorodzinnych, na których rosną mchy, trawy, zioła, byliny, a nawet drzewa i krzewy.

Rozróżniamy dwa główne typy zielonych dachów: intensywne i ekstensywne, z pełną paletą konstrukcji posiadających cechy obydwóch rodzajów.
Intensywne zielone dachy charakteryzują się dużą różnorodnością roślinności – od dużych drzew, przez krzewy, aż po byliny. Wymagają grubych warstw ziemi do ich utrzymania, a co za tym idzie, wyraźnie silniejszej konstrukcji budynku i płaskich powierzchni. Często udostępniane są większym grupom ludzi, pod mniej lub bardziej aktywną rekreację, ale wymagają jednocześnie dużych nakładów na utrzymanie w atrakcyjnym stanie – podobnie jak niektóre reprezentacyjne parki.

Ekstensywne zielone dachy porasta głównie roślinność zielna, mchy i porosty, które wymagają tylko cienkiej warstwy substratu (gleby). Dzięki temu budynki, na których powstają nie wymagają specjalnej konstrukcji. Dzięki temu, że nie są urządzane z takim rozmachem, koszty związane z ich budową i utrzymaniem są dużo niższe, powiedziałbym nawet, że  przystępne – dlatego polecane są szczególnie dla domów jednorodzinnych i zabudowy szeregowej. Przystępne cenowo, ekstensywne zielone dachy mogą być konstruowane na powierzchniach o znacznych kątach nachylenia i dysponują wybitnymi walorami estetycznymi.

Zielony dach dał nowe możliwości projektantom – ozdobiona nim architektura wyróżnia się w miejskiej dżungli, z kolei w krajobrazie naturalnym, integruje się z otoczeniem. Ekolodzy wykorzystują zielone dachy do wprowadzenia do gęstej zabudowy miejskiej dodatkowych przestrzeni bioaktywnych, a planiści potrafią stworzyć z nich parki, które są potem tłumnie odwiedzane. Mówi się o wykorzystywaniu marnotrawionej dotąd, a jakże cennej w miastach przestrzeni. Miłośnicy przyrody mogą dzięki nim otoczyć się zielenią jeszcze bardziej i robią to. Wielu z nich twierdzi przy tym, że poprawia to jakość ich życia.

A jak to się zaczęło? Otóż w latach 20. i 30. XX wieku powstały pierwsze projekty z zielenią na dachach. Wiodący wtedy prym architekci, jak Frank Lloyd Wright, Walter Gropius czy Le Corbusier projektowali ekskluzywne budynki w celach reprezentacyjnych. Idea wyszła poza elity w latach 60. i 70. XX wieku, gdy rozwój techniki udostępnił zielone dachy szerszemu gronu odbiorców. Początkowo największym wzięciem cieszyły się one w Niemczech, Szwajcarii i Austrii. Stamtąd moda stopniowo rozszerzyła się na kraje skandynawskie, Beneluks i Wielką Brytanię, a następnie powędrowała za Atlantyk, do USA i Kanady. Dziś, tak jak wspomniałem wcześniej, projekty z zielonymi dachami powstają na całym świecie – w Azji, Afryce i Australii. W Polsce doskonałym przykładem tego typu projektu jest dach na głównym budynku Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, ale powstało też kilka innych, na biurowcach należących do dużych korporacji.

Europa pozostaje liderem w konstrukcji zielonych dachów, szczególnie jeśli chodzi o budownictwo mieszkaniowe i prywatne domy jednorodzinne. Sprzyja temu ekologiczny zwrot w myśleniu, który powoduje, że ludzie tu żyjący chcą mieszkać bliżej natury i bardziej z nią w zgodzie.

Materiał (łącznie z fotografiami) powstał w oparciu o książkę „Planting green roofs and living walls”, autorami której są Nigel Dunnet i Noel Kingsbury – polecam każdemu, kto chciałby ten temat poznać głębiej.

6 thoughts on “zielone dachy

    • Tak, też czekamy na polskojęzyczny tekst na ten temat.
      W języku angielskim napisano bardzo wiele – w razie potrzeby mogę jeszcze coś polecić 🙂

Dodaj komentarz